czwartek, 7 lutego 2013


04.IX  


James


Odnalazł ją siedzącą przy ogromnym drzewie. Płakała tak bardzo jakby chciała się pozbyć całego smutku. Nie słyszała jak chłopak podchodzi pod drzewo. Poczuła dopiero, jak ją obejmuje i przygarnia do siebie.


Gdy przestała płakać, Discordia otarła twarz rękawem i oparła głowę o ramię Jamesa.
--- Tęsknię za nim --- odchyliła głowę, żeby spojrzeć mu w oczy --- Naprawdę tęsknię.
--- Nie przejmuj się -- pochylił się i pocałował ją.
Pocałunek był spokojny, jednak to im nie wystarczyło. Nie potrafili dokładnie wyjaśnić co się stało. Może to ona potrzebowała miłości, aby przestać zadręczać się poranną kłótnią ze Scorpiusem? A może frustracja narastająca w Jamesie od chwili, gdy zobaczył pożądanie Malfoya, gdy patrzył na blondynkę? Tak czy inaczej obydwoje siebie pożądli i nie mogli tego ugasić.

Szarpnęła go mocno za rękaw, szepcząc tuż przy jego ustach.
--- Nie możemy. NIE TUTAJ!
Jęknął, ale nie przestał jej całować, a dziewczyna powoli rozpinała jego szatę.
--- Nie... Nie poznaję Cię... --- powiedział wyciągając w jej stronę ramiona.
Każdy dotyk Jamesa był cudowny i idealny. Tego właśnie potrzebowała, żeby móc zapomnieć o Ślizgonie.
--- Przepraszam, ale CO TO KURWA NA BYĆ?! --- wykrzyknął Scorpius.
James zareagował szybko i zasłonił Discordię swoim ciałem.
---Scorpius?! --- dziewczyna zrobiła ogromne oczy, szybko się podniosła i jeszcze szybciej ubierała swoją szatę.
--- Pieprzona Dziwka! -zmarszczył znacząco brwi --- A ja, wyobraź sobie, chciałem Cię przeprosić! --- wycelował różdżkę w Pottera, lecz nie zdążył rzucić zaklęcia, ponieważ upadł na ziemię.
--- Mówiłem Ci już, że masz do niej tak nie mówić! --- James zignorował Discordię i ponownie wycelował różdżką w Malfoya ---Zrozumiałeś?!
--- Cholera, Nott!! --- wrzasnął Scorpius -widziałaś co on zrobił?! Mój Ojciec Ci tego nie podaruje, Potter!
--- To może od razu do niego pójdziesz, co? --- zakpił James, chwytając dziewczynę za rękę i kierując się w stronę zamku.

środa, 6 lutego 2013


O4.IX



Scorpius





--- No dawaj, Potter! --- Krzyknął Score --- Nie możesz do końca życia chować się za przyjaciółmi! --- Albus trzymał Scorpiusa, który szarpał się, jak wściekły.
--- Ja się nie chowam, ty arogancki gnojku! --- wrzasnął James. Fred i Aron przytrzymywali go za rękawy szaty i próbowali odciągnąć od Malfoya.
--- Słuchajcie, przestańcie! --- powiedziała Discordia, stojąca miedzy nimi i gromadzącymi się grupkami.
--- Odejdź stąd, Nott! --- Powiedział Mike skierowując w nią cały swój jad --- W dupie mamy twoje zdanie! --- Popatrzył na Ślizgonów, którzy stali obok, przyglądając się całej scenie z uśmiechem --- Uważasz się za lepszą od nas, ale gówno dla nas znaczysz! --- Discordia była zaszokowana tym, jak bardzo zraniły ją te słowa --- Zdradziłaś nas, tak jak twój ojciec zdradził Voldemorta, bo chciał być jednym z bohaterów!
--- Nie zdradziłam was!
--- Zostawiłaś nas! --- oskarżył ją Crabbe --- Jesteś zwykłą zdzirą!
--- Przegiąłeś! --- James wygląda jakby za chwile eksplodował.
Scorpius wydawał się spięty, a kiedy się odezwał miał ściśnięte gardło, lecz nawet się nie zawahał.
--- Zamknij się, Crabbe! --- spojrzał dziewczynie w oczy, pragnąc, by zrozumiała --- Przepraszam, Dis.
Discordia wydęła wargi.
--- Nie rozmawiam z Tobą --- odezwała się na tyle cicho, żeby nikt oprócz Scorpiusa i Jamesem jej nie usłyszał.
Blondyn zamknął oczy, jakby to, co powiedziała sprawiło mu ból fizyczny. Po chwili, jednak kiwnął głową, otworzył oczy i popatrzył na dziewczynę.

O4.IX

Discordia





--- Nie mam zamiaru tolerować mugolskich bójek na terenie szkoły! --- Blaise Zabini stanął pomiędzy dwoma chłopcami, którzy mierzyli się wzrokiem --- Zrozumiano? --- Przerzucił spojrzenie z Discordii na Malfoya --- Scorpius, podejdź tutaj! ---- Nauczyciel wskazał miejsce po jego prawej stronie --- Potter, tu! --- Pokazał miejsce obok blondyna.
--- Jako uczniowie Hogwartu jesteście zobowiązani przestrzegać zasady tu panujące i nie mam zamiaru tolerować waszych sprzeczek! --- Okrzyk Zabiniego sprowadził wszystkich na ziemię --- Nie obchodzi mnie, kto zaczął, wszystkie trzy domy tracą po 50pkt!
--- Ale, to niesprawiedliwe! --- sprzeciwiła się Discordia stojąca przy profesorze --- To nie my sprowokowaliśmy te kłótnie! James chciał stanąć w mojej obronie, gdy Crabbe nazwał mnie zdzirą!
--- Rozumiem, ale to go nie usprawiedliwia --- powiedział Blaise rzeczowym tonem --- Na przyszłość radzę rozwiązywać problemy w inny sposób. Slytherin, Gryffindor i Ravenclaw tracą po 50pkt! --- oznajmił profesor --- Chyba, to jasno sprecyzowałem?
--- Tak --- odpowiedziała dziewczyna.


.---------------------------------


JEŻELI SIĘ ZAWIEDLIŚCIE, TO PRZEPRASZAM I DZIĘKUJE, ZE WGL PRZECZYTAŁAŚ/ES :D
<dopiero się uczę pisać takie opowiadania, sorry jak są jakieś błędy >


Nie jest to kopia "Kwasu Pokolen" ponieważ JA wymyśliłam postać Discordi.

sobota, 2 lutego 2013

O3.IX



Scorpius



Wszyscy spoglądali na niego podejrzliwie. Scorpius szczerze tego nie lubił, chociaż znał powód - był synem śmierciożercy.

Zaczęła się druga godzina lekcji i profesor Blea kazał przeczytać fragment o animagach. Scorpius starał się, by jego mina wskazywała chociaż pozory zainteresowania i skupienia, ale myśli mu uciekały. Marzył, by móc już być w dormitorium Slytherinu.
— Scorpius?
Dźwięk własnego imienia wypowiedzianego przez profesora przywołał go do rzeczywistości.
— Tak?
— Pytałem, jakim według ciebie byłbyś animagiem. Pamiętaj, że zwierze będzie odzwierciedleniem twojej osobowości.
Poczuł się obnażony i zdenerwowany. Otworzył usta i wyrzucił z siebie pierwsze, co mu przyszło do głowy.
— Czymś wolnym.
Profesor Blea uniósł brew i przez jedną sekundę Scorpius myślał, że go wyśmieje.
— Interesująca odpowiedź.
Gdy zadzwonił dzwonek kończący lekcje Scorpius energicznie chwycił torbę i wybiegł z klasy.



03.IX


Discordia



W Wielkiej Sali czuła się jak intruz. Podeszła do stołu Ravencalaw i usiadła przy Nathanie.
— Kiepsko wyglądasz.
Skinęła głową, starając się nie okazywać zaniepokojenia.
— Umówiłem się z Victorem Stoff. Głupio, by było, gdybym tak łatwo dał mu się uwieść — kontynuował z figlarnym błyskiem w oku. — Może powinienem go olać? Wszyscy wiemy, że jest okropnym dupkiem. — Uniósł ręce w geście poddania. — Co jednak nie zmienia faktu, że strasznie mnie pociąga — urwał gwałtownie, uświadamiając sobie, co właśnie powiedział. — Chyba straciłem rozum. Prędzej czy później musiało do tego dojść.
Gapił się na blondynkę, jak sroka w gnat.
Przez kilka długich sekund milczeli, a potem Discordia podjęła temat.
— Dobra, już dobra. Gdzie się umówiliście?
Jego uśmiech poprawił jej nastrój, lecz zarazem ogarnęło ją jeszcze większe zdenerwowanie i poczuła mdłości.
— Mam wybrać miejsce. — Jego słowa mogły wydać się oschle, gdyby nie łagodny ton i empatia malująca w brązowych oczach.
— Może przy wieży Gryffindoru? Tam jest pusty pokój, a w czasie lekcji nikt wam nie przeszkodzi.
Wyciągnęła rękę z iPhone'em, a gdy stukała w dotykowy ekran, Nathan otoczył ją ramieniem.
— Jesteś genialna!
Discordia się uśmiechnęła. Choć na chwile mogła zapomnieć o problemach z Score.




-------------------------




JEŻELI SIĘ ZAWIEDLIŚCIE, TO PRZEPRASZAM I DZIĘKUJE, ZE WGL PRZECZYTAŁAŚ/ES :D

<dopiero się uczę pisać takie opowiadania, sorry jak są jakieś błędy >

Nie jest to kopia "Kwasu Pokolen" ponieważ JA wymyśliłam postać Discordi.